Wpadł do mnie mój stary przyjaciel, nauczyciel taiji (tai chi) i były sąsiad z pod Wawki.
Prognozy na poniedziałek : deszcz, śnieg, deszcz, śnieg... = błoto, błoto, mokro, błoto.
Ruszyliśmy faktycznie w deszczy.
Na Przełęczy Orłowicza zadymeczka śnieżna a Wetlińska w chmurach.
To co potem się zadziało to tylko oddadzą fotki.
Wrzucam ich dużo, w dużym formacie więc możecie klikając powiększyć.
Ps: Na końcu łapki miszki. Przelazł przez szlak chilkę wcześniej i dobrze że polazł :)
mega
OdpowiedzUsuńDzięki. Było Mega!! :)))
OdpowiedzUsuń