Warsztaty bursztyniarskie w Parczewie

Jako wielki wyznawca WIELKOWIEJSKOŚCI, ucieszyłem się niezmiernie, gdy dostałem zaproszenie na warsztaty bursztyniarskie w Parczewie. 
Parczew to miasteczko w woj Lubelskim, gdzie urodziła się moja mama a dziadek ma swoją tablicę na murze kościelnym upamiętniającą jego zasługi w dowodzeniu oddziałem AK.
Babcia Sabcia z dziadkiem Zygmuntem mieli tam swoje gospodarstwo.
Jest całkiem prawdopodobne, że w okolicach Parczewa są złoża bursztynu. Okazja do zrobienia tam warsztatów bursztyniarskich była więc zasadna.
Dzień pierwszy upłynął mi na dumaniu co by tu wykombinować oraz poszukiwaniu (z pomocą właścicieli hotelu, w którym mieszkaliśmy) materiałów do moich prac.
Szukałem starych przedmiotów związanych z okolicą, czegoś rdzennego i używanego dawniej w gospodarstwach.
Na początku towarzystwo (nie licząc kolegów projektantów, na których takie akcje już nie robią wrażenia z racji fachu) było dość zdziwione i patrzyło na mnie z przymrużeniem oka ;)
Nie zaskoczyło mnie to, gdyż sam na siebie często spozieram w ten sposób :)))
Wrzucam więc kilka fotek tego com tam uczynił.
Wisiorki ze starej rękojeści od sierpa, srebra i bursztynu oraz sierp nieco uszlachetniony srebrem i bursztynem.

Foto : Piotr Sadowski




Komentarze

  1. Mieć taką pasję , mieć pomysły na srebro , kadzidło i mirrę , bo w końcu bursztyn to żywica - to ma sens. I Bieszczady..... ach wspomnienia z dzieciństwa..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz