Szlifierka kątowa

No i się spaliła :(




Miałem ją z rok. Kupiłem najtańszą jaka była bo w zasadzie miała przeciąć kilka prętów. Okazało się z biegiem czasu, że to jedno z najbardziej potrzebnych mi narzędzi. Nie dziwię się że padła. Chyba każda by padła po tylu roboczogodzinach ...?
Chociaż mam narzędzia od BASS POLSKA. Testuję już prawie rok i jestem zaskoczony. Wszystko działa a niby towar z tańszej pułki i co po niektóre już dawno powinny odejść.
Widziałem u nich kątówki z 3 letnią gwarancją. Było by warto gdyby nie fakt, że zawsze gdzieś posieję paragony :(
Ech smutno mi dziś ;)
Tak na prawdę do wszystkiego co w drewnie robię jest mi ona niezbędna.
Nie licząc toczenia nogi do stolika. Acz przed toczeniem użyłem do wyrównania klocka.

Stolik dla Agaty w prezencie zrobiłem. Był na szybko potrzebny bo Ikeowski się rozleciał.

Szlifierka tu była w robocie non stop. Całość materiałów prosto z tartaku. Drewno odpadowe, więc trzeba było szlifować i równać wszędzie.


Nogi to pozostałości po ganku, blat jest oflisem który suszyłem żeby był na obraz. Nie będzie obrazu bo jest stolik. Za to mieć stolik który był by obrazem to jest coś. Nawet jak na szybko...  ;)

Tak się sprawy mają, taka prawda jest. Bez szlifierki jak bez ręki ! :D



Komentarze